
Taaka Ryba w Suminie.
Anię znam od kilku lat i w głębi duszy liczyłem na fotografowanie jej ślubu. Bardzo się ucieszyłem gdy odebrałem od niej telefon. Wiedziałem, że Ania jest wymagającą klientką i ma konkretną wizję na swoje wesele. Lubię gdy tak jest, bo dzięki temu, jako fotograf mogę spełnić wszystkie oczekiwania bez działania po omacku i posiłkowania się swoją intuicją, która nota bene nigdy mnie nie zawiodła.
Było cudownie. Mimo planu na ten dzień, cały reportaż naszpikowany był spontanicznymi sytuacjami, które wychwytywałem jedna po drugiej. Plener wykonaliśmy w najbliższej okolicy naszej sali weselnej. Udało mi się nawet namówić obcych mi ludzi na wykorzystanie ich prywatnej posesji i łąki do sesji z autem. To jedna z tych cech, które mnie charakteryzują ;) Ze mną nie zginiecie.

























































































